W 11. kolejce Pierwszej Klasy doszło do dwóch bezpośrednich starć między drużynami walczącymi o awans. Jaki miały wpływ na tabelę? Dowiecie się z relacji, zapraszam.
MKS Sailor Fer - FC. ANGSTREM 3-5
Zaczynamy od spotkania, po którym spodziewaliśmy się relatywnie najmniej, tymczasem dostarczyło nam sporo goli. Przed tą kolejką Marynarze tracili do zajmujących ostatnie z bezpiecznych miejsc gości siedem punktów, a zatem tylko zwycięstwo pozwoliłoby dalej marzyć Gellończykom o utrzymaniu. I rzeczywiście, gospodarze podeszli do meczu skoncentrowani i (co było małym zaskoczeniem) z trenerem na ławce. Do przerwy mieliśmy remis 2-2 z mocnym wskazaniem na dominującą ekipę Sailora. W 54 minucie samobójczy gol Amita dał piłkarzom z Feru prowadzenie. Gellońscy kibice zaczęli śpiewać ulubioną szantę i zapowiadało się, że trzy punkty zostaną w Ferze. Wtedy do roboty zabrali się piłkarze z Wszechcaratu - w 70 minucie swojego drugiego gola strzelił lider klasyfikacji strzelców við Hvanndalsá, a niespełna 10 minut później Norum zdobył kolejnego gola dla FC. ANGSTREM. Zmęczeni Marynarze nie byli już w stanie odpowiedzieć i w doliczonym czasie gry wynik ustalił Hayward. Taki rezultat raczej już przesądza o spadku Gellończyków — 10 punktów straty przy siedmiu meczach do końca i obecnej formie wydaje się zadaniem zdecydowanie ponad siły Sailora. Klub z Angstrem oddalił się od strefy spadkowej na 5 punktów, natomiast 4 traci do miejsca premiowanego awansem.
Margońskie Konie - Łokomotiw Bałmustan 1-2
Przed tą kolejką oba zespoły miały po 16 punktów i traciły ledwie 2 do trzecich Krokodyli. Waga tego spotkania była toteż niebagatelna. W dwóch z trzech starć w tym sezonie górą byli Brodryjczycy, więc to w nich widziano faworytów. Łokomotiw zaczął agresywnie, przesuwając grę bliżej bramki Koni, co szybko przyniosło efekt. Po kolejnej wrzutce Scrimshawa swojego pierwszego gola w tym sezonie zdobył głową Ermanno Scienza. Konie odpowiedziały jednak błyskawicznie, bo ledwie 3 minuty później mieliśmy 1-1. Celnie z dziewiętnastego metra przymierzył Redlowski. To był jednak koniec popisów gości w tym spotkaniu. Od tamtej pory Kolejarze nie pozwolili już by rywale zagrozili bramce Catarino, a sami co chwila ruszali z kolejnymi atakami. Gol wydawał się kwestią czasu. Doczekaliśmy się w drugiej połowie, gdy Radloff wykorzystał opieszałość obrońców i tuż sprzed pola karnego huknął na 2-1. Bałmustańczycy awansowali na trzecie miejsce w tabeli, czeka ich jednak sporo pracy, by to miejsce obronić. Porażka poważnie nadwyręża szanse Koni na wymykający się z kopyt awans.
Piraci z Feru - Lotos Trizopolis 0-0
Piraci: grają juniorami, ostatnie zwycięstwo na początku czerwca; Lotos: ligowe fatum, półfinał Pucharu, ostatnie ligowe zwycięstwo na początku lipca z... Piratami. Skoro wstęp już mamy za sobą, możemy przejść do meczu. W pierwszej połowie Trizondalczycy stracili kontuzjowanego Este Cardone i sędzia nie uznał im (raczej niesłusznie) gola strzelonego przez Ulricha Holsteina. W drugiej części meczu wkurzeni Trizopolitańczycy kontynuowali natarcie coraz częściej stwarzając zagrożenie pod bramką Piratów. Nic z tego jednak nie wyszło i, jak co tydzień, Lotosowi pozostaje powetować sobie kolejne rozczarowanie w Pucharze.
Cocodrilos de Punta - Beton Eldorat 0-2
Trzy tygodnie temu Krokodyle po wygranej z Betonem na wyjeździe mieli 4 punkty przewagi nad rywalami. Sytuacja odwróciła się jednak błyskawicznie i do rewanżu obie drużyny przystępowały z taką samym dorobkiem punktowym. Krokodyle błyskawicznie rzekonały się, że w Eldoracie zmierzyły się ze świeżą wylewką, tym razem jednak przeciwnikiem był Beton porządnie związany, sprężysty i wytrzymały. Już w 8 minucie pierwszego gola dla gości zdobył Evaldsson. Piłkarze Owskiego mogli szybko oddać się swej największej namiętności czyli betonowaniu dostępu do bramki i ewentualnie okazjonalnym kontratakom. Nie nastręczyło im to wielkich problemów, a w 80 minucie Furqon z wolnego ustalił wynik na 0-2. Zwycięstwo dało Sclavińczykom bezpieczną trzypunktową poduszkę bezpieczeństwa. Klub z Tropicany wypadł ze strefy awansu, choć traci do niej raptem jeden punkt. Wszystko ciągle w krokodylich łapach, ale zadanie będzie tym trudniejsze, że tylko dwa z pozostałych siedmiu spotkań Cocodrilos zagrają u siebie.
RVT Hrabia Ruhnhoff - WKS Rotor Precelkhanda 2-0
Kolejkę kończył mecz starych znajomych, przecież Hrabiowie grali z Rotorem już trzykrotnie w tym sezonie. Niespodzianki i tym razem nie było, mimo nieco osłabionego składu Telewizorki pokonały Rotora po golach Every'ego i Acremana. Spokojna wygrana, w końcu nieokupiona kartkami lub kontuzjami daje trenerowi Demollariemu komfort przed półfinałowym meczem z Krasnoludami. Wandejczycy mimo porażki ciągle są w grze o awans i mogą już myśleć o sobotnim meczu z Krokodylami.
W czubie tabeli istotna zmiana — na trzecie miejsce wskoczył Łokomotiw. Trójka beniaminków w Ekstraklasie? To byłoby chyba wydarzenie bez precedensu. Punkt za Brodryjczykami plasują się Krokodyle. Do bezpiecznego środka tabeli doszusował FC. ANGSTREM. W strefie spadkowej jedna zmiana, po ośmiu kolejkach Lotos oddaje czerwoną latarnię Marynarzom.
Łapcie beczkę rumu od Osadzonych :)