Artykuł został oznaczony jako Artykuł na Medal.
Książę TIH okazał sie twardszym zawodnikiem, niż myślałem. W czasach toczącego mikronacje poważnego kryzysu demograficznego i tożsamościowego wytrwał na stanowisku niezwykle długo. Czas na rzeczową krytykę tego pontyfikatu (wiem, niewłaściwe słowo, ale tak rzadko mam okazję go użyć!) dopiero przyjdzie. Będzie to, jak się spodziewam, krytyka łagodna. Nie można będzie bowiem obciążać ustępującego księcia za atrofię koncepcji mikropaństwa, której przeciwdziałać mógł w stopniu ograniczonym, bo też prawie wcale ona do jego strefy władczej nie należy.
Książę w podziękowaniach określił mnie matką chrzestną swojej kandydatury w niegdysiejszej elekcji i w istocie trochę tak było. Dziś mogę przyznać, że w swoim czasie intensywnie namawiałem Księcia Khanda do wymiany kandydata na następcę, ze słabo w moim przekonaniu rokującego Mikołaja Jana na TIH-a właśnie. Że czas przyznał mi rację, poprzez rychłą abdykację MJ i długie, dobre panowanie TIH-a, mogę się tylko cieszyć.
Dlaczego wiedziałem, że będzie długie i dobre? Ano dlatego, że by stać się dobrym Księciem, należy spełniać jasno określone charakterologiczne kryteria. Dobry Książę musi być powszechnie lubiany, a nawet więcej - powszechnie szanowany, nawet jeśli incydentalnie zdarzało mu w czasach przedksiążęcych uczynic komuś polityczne kuku. TIH był bodaj pierwszym z naszego pocztu książąt, który w chwili wyboru nie budził niemal żadnych kontrowersji. Daniel był młody i niedoświadczony, ja byłem tricksterem o niewyparzonej gębie, Khand bywał ostry i wyższościowy, Mikołaj Jan dzielił politycznie, jeden TIH kojarzył się jedynie ze sprawiedliwymi wyrokami, kulturą osobistą i umiarkowaniem w korzystaniu z radykalnych uroków polszczyzny.
Takiego właśnie kandydata trzeba szukać i dzisiaj. To poszukiwanie nie powinno być zbyt rychłe. Obowiązujące prawo zakreśla pewne terminy rozpisania i przeprowadzenia elekcji, z których warto skorzystać, by doprowadzić do poważnego społecznego namysłu nad kandydatem na przyszłego Księcia. Ten namysł powinien nastąpić zamiast gorącej kampanii wyborczej. Elekcja w moim przekonaniu nie powinna być wyborczą walką, a technicznym procesem wskazania kandydata, którego wybór nastąpi de facto wcześniej - w wewnątrzspołecznej, merytorycznej dyskusji.
Nowy Książę powinien zostać wybrany w drodze konsensusu.
Mamy bowiem kryzys, i nie możemy sobie pozwolić na utratę kolejnych osób potencjalnie zniechęconych efektami walki na szczycie. A Księcia wybiera się na lata.
Mogę tu podsunąć swoją poradę - gdzie należałoby szukać. A gdzie w żadnym razie. W tym roku obchodzę swoją piętnastą sarmatnicę. Żyją pewnie Sarmaci, którzy urodzili się później. I mam pewien jasny pogląd: Książę nie powinien wywodzić się z "Pokolenia 15 sarmatnicy". To jest pokolenie które ma niewiele czasu, które obciążone jest realiozą w szczególnym stopniu, a wreszcie - jest to pokolenie, któremu brak świeżych pomysłów i zakorzenienia w najświeższych prądach internetowej rozrywki. Moim zdaniem potrzeba kogoś relatywnie młodego, kto Sarmację już trochę zna, ale wciąż nie zabraknie mu czasu, energii i pomysłów, kogoś sympatycznego i mądrego, pokoleniowo zbliżonego raczej do sarmatnicy piątej. Te liczby są oczywiście orientacyjne; myślę po prostu, że czas na pokoleniową zmianę warty. Bez niej kryzysu raczej nie pokonamy.
Ten artykuł lubią:
Daniel Chojnacki,
Markus Arped,
Patryk Vindsor,
Andrzej Fryderyk,
Gauleiter Kakulski,
Mikołaj Torped,
Cudzoziemiec,
Viktor Toghon at Atera,
Gniewosz Sforski,
Paulus Buddus,
Henryk Wespucci,
Laurẽt Gedeon I,
Timan Demollari,
Król Patryk I Labacki,
Ignacy Urban de Ruth,
Tytus Aureliusz-Chojnacki,
Tomasz Ivo Hugo,
Remigiusz Lwowski von Hochenhaüser,
Adam Jerzy Piastowski,
Henryk Leszczyński,
Tomasz Habsburg.
Musisz się zalogować, by móc dodawać komentarze.
Andrzej Fryderyk jest raczej za spokojny, chyba jednak za mało aktywny, poza tym - jest potrzebny Teutonii.
Diukowie z NIA - opierając się na kryteriach JKW Wandera - za starzy i nieruchawi.
RCA - ma nie kandydować, tak obiecywał.
Zostaje Roland - spełnia wszystkie w/w kryteria.
A drogiego kolegę sobie odpuść. Pozdrawiam.
Niemniej. Ja się zgadzam z Księciem Defloriuszem. Z tym, że wiek w sarmatnicach traktowałbym mocno umownie. Są wśród nas osoby, które i ponad 10 sarmatnic przeżyły, a kandydatami na Księcia byliby dobrymi.
Wiek nie powinien być przeszkodą, a doświadczenie ma pomóc w zrealizowaniu wizji.
Uważam, że JKW P2G był właśnie takim Księciem. Złota Wolność - majstersztyk pod względem wywoływania interakcji społecznych i generowania aktywności. Do tego to Wspaniałe Bizancjum - Dwór. Klasa. Oczywiście - nie postrzegam panowania JKW P2G bezkrytycznie. Nie chciałbym, żeby Książę ingerował w takim stopniu w życie polityczne KS (rozumiane jako funkcjonowanie Rządu, Sejmu i partii politycznych).
Wiele aspektów życia społecznego wymaga odbudowy, dlatego trzeba na wszystko spojrzeć z góry, podejść do problemów całościowo - tak, jak JKW P2G.
Nie zgodzę się też z tym, że łona pokolenia nastej sarmatnicy są jałowe. Ci, którzy nie mają pomysłów dawno się wykruszyli. Myślę, że ci którzy zostali nadal mają pomysły i wizje. Brakuje tylko impulsu i narzędzi, żeby je realizować. (Przywołując już wyświechtany przykład Baridasu - gdyby nie narzędzia, które dostałem w ramach ZW, nie zorganizowałbym samorządu).
Należy też pamiętać o tym, że sama zmiana Księcia, nawet na takiego z wizją, entuzjazmem i samozaparciem, nie wystarczy.
No ale PIIG raczej Ksieciem znow nie zostanie, o rewolucyjnych pomyslach starej gwardii nie slyszalem (a jesli slyszalem to byly one z przyczyn niezaleznych nie do zrealizowania; ludzie po prostu mieli swoje zycia). Dlatego odruch kieruje mnie ku mlodziezy.
Mysle ze wsrod osob max 20 letnich a z paroletnim stazem da sie kogos wyselekcjonowac.
Spieszyc sie nie nalezy z formalnosciami, zakresy terminow wskazane przez prawo obowiazujace sa szerokie.
Natomiast wylonienie kandydatury ktora mi sie marzy, czyli ponad podzialami, wymaga jednak dluzszej rozmowy i argumentow.
Uważam, że problem nie leży (tylko, przede wszystkim) w nieatrakcyjności naszego kontentu na stronie, tym, że to jest nieśmieszne i niewarte uwagi. Problem polega na tym, że Sarmacja jest nieatrakcyjna na metapoziomie (jako byt funkcjonujący w internecie, nie jesteśmy w żaden sposób konkurencyjni w stosunku do portali zaspokajających podobne potrzeby). Księciem powinien zostać ktoś, kto jest świadomy takich kwestii. Od dłuższego czasu zaniedbujemy też legalne kwestie realowe, np. prawnoautorskie, niedługo wejdzie w życie Rozporządzenie UE o ochronie danych osobowych, nie sądzę, żeby 20-latek podołał takim zadaniom.
Oczywiście pozostałe przymioty, o których mowa wyżej - pomysł, wizja, determinacja, doświadczenie - to tylko pomaga.
(Tak, wiem, sankcja karna) :)
W obecnej sytuacji najbardziej chyba pod katem odpowiedzialnosci realnej ma Michas :)
Ogarnie to każdy w miarę rozgarnięty człowiek. Sarmacja to nie biznes, tylko zabawa - zabawa dla 'dzieci', a więc w dobie, gdy każdy może sobie założyć forum internetowe i je prowadzić, straszenie RODO jest trochę na wyrost. Już widzę jak gimbaza tworząca swoje projekty w necie i skupiająca wokół tego znajomych ogarnie RODO.
Natomiast zgodzę się, że Księciem nie powinna być osoba zbyt młoda. Przede wszystkim dlatego, że szkoda życia takiej młodej osoby na użeranie się z projektem, który jest już jedną nogą w grobie i nie rokuje zbyt dobrze. Młodzi niech się zajmują realnym życiem i realnymi uciechami a nie nolifowaniem (a bycie Księciem to siłą rzeczy nolifowanie lvl hard). W związku z powyższym, Księciem powinna być osoba w miarę dojrzała (co najmniej po studiach), która ma już jakąś stabilną sytuację życiową, umiarkowane perspektywy i już za wiele nie straci przez to, że lwią część życia poświęci na Sarmację.
Już jeden kandydat się w tej dyskusji objawił ;)
Nie jest moją intencją straszenie nikogo kwestiami związanymi z realowym prawem. Chodzi mi tylko o to, że jeśli impuls nie wyjdzie od Księcia, nie wyjdzie znikąd. Jest więcej takich spraw wymagających uporządkowania i to tyle. Coś, czym trzeba się w końcu zająć.
Takiego właśnie kandydata trzeba szukać i dzisiaj. To poszukiwanie nie powinno być zbyt rychłe. Obowiązujące prawo zakreśla pewne terminy rozpisania i przeprowadzenia elekcji, z których warto skorzystać, by doprowadzić do poważnego społecznego namysłu nad kandydatem na przyszłego Księcia. Ten namysł powinien nastąpić zamiast gorącej kampanii wyborczej. Elekcja w moim przekonaniu nie powinna być wyborczą walką, a technicznym procesem wskazania kandydata, którego wybór nastąpi de facto wcześniej - w wewnątrzspołecznej, merytorycznej dyskusji.
Jak dla mnie ten cytat będzie wykładnią ;)
Poza tym pragnę zaznaczyć, że oczekiwanie w takich sytuacjach na błyskawiczną reakcję Księcia (jako koordynatora) i NIA (jako wykonawcy implementacji) w warunkach, kiedy Sarmacja jest niekomercyjna i nikt nią nie kieruje "na etacie" jest zwyczajnie nie fair.
Skoro panowie wiedzieli o zmianach (bo siedzą w korpo, albo bo siedzą w prawie irl), to naturalnym było po prostu poinformować o konieczności wprowadzenia pewnych zmian w ramach KS i możliwie szeroko pomóc w ich wdrażaniu.
Sarmacja jest, a przynajmniej była, poligonem do nauki. Książę nie musi być programistą ani prawnikiem. Musi za to rozumieć wagę tych elementów (jak i wielu innych) i musi się ich uczyć i mając jakąś wiedzę połączoną ze zdrowym rozsądkiem musi potrafić zadawać pytania. Nie może bezwolnie zdawać się na ekspertów - jakby nie byli godni zaufania.
Dwa - Księstwo walczy o przetrwanie. Książę musi otoczyć się jak najszerszym kręgiem doradców i współpracowników. Każdy kto ma choć odrobinę czasu i kompetencje w którejś z kluczowych dziedzin powinien być zaproszony na dwór. Jak odmówi - jego sprawa.
Trzy - powinny zostać zdefiniowane konkretne projekty mające pchnąć Księstwo do przodu albo przynajmniej pozwolić umrzeć z mieczem w ręku. Wokół tych projektów można próbować zmaterializować zaangażowanie Sarmatów. Najgorzej jak się ma te 15 minut dziennie ale, albo nie wie się jak to spożytkować, albo ma się za dużo wątków. Książę powinien na wyższym poziomie tymi projektami koordynować i dbać o to żeby nie zamierały.
Mówię o projektach pomyślanych na efekt a nie takich jak 50-ta nowa konstytucja. Ja np. nie doceniam wagi tego elementu.
Obecnie Sarmacja nie miałaby racji bytu bez Konstytucji (mając tu na myśli – systemu prawnego).
Tutaj też rola Księcia, żeby bez lęku mówił o tym jak ciężko jest i z pełnym przekonaniem budował świadomość wokół najpilniejszych prac.
Oczywiście, zostaje kwestią otwartą co jesteśmy jako Księstwo w stanie zrobić i gdzie nas to zaprowadzi.
A wracając do meritum... to nie należy się zamykać na jedną opcję. Czemu Książę ? Może triumwirat ? A może para panująca ? Więcej niż 3 to już tłum.
Jest przejawem naszej twórczości, jest naszym dorobkiem kulturowym ale wojny nie wygra. Czołgi ! Dawać czołgi ! :)