W minionych miesiącach Księstwo Sarmacji uległo znacznemu przeobrażeniu w sensie społecznym. Przybyło do nas kilka nowych twarzy, przystań w naszym porcie znalazły Hasseland i Bialenia. Do naszych drzwi puka Slawonia. Doszło do przewartościowania stosunków społecznych w Baridasie i Teutonii.
Za tą dynamiką nie podąża jednak nasz ustrój.
Moja niedawna abdykacja spowodowana była, nie jak niektórzy sądzili wyborami, lecz tym, iż wybory pozwoliły mi spojrzeć na Monarchę, Tron i Księstwo z dystansu, którego nie miałem w minionych 3.5 roku. To co zobaczyłem sprawiło, że uznałem porażkę postawionych przed sobą celów i zwolniłem Tron. Tak, po prostu, należało postąpić.
Diagnoza, którą wówczas uczyniłem była ze mną przez ostatni miesiąc. Walczyłem z chęcią odejścia na dobre, były momenty, gdy owo odejście było faktycznie przesądzone.
Jednak ostatecznie postanowiłem, iż spróbuję jeszcze coś zmienić. Przekonałem się, że nie zrobię tego pełniąc rolę wycofanego z życia społecznego monarchy, że realny wpływ na to jak dziś wygląda Sarmacja ma nawet nie Kanclerz, ale właśnie Sejm i My, Naród.
Dlatego podjąłem decyzję o wystartowaniu na stanowisko Posła. Nie budowałem listy partyjnej.
Gotów jestem rozmawiać o dobrych rozwiązaniach dla Sarmacji z każdym. Wystartowałem sam, ale liczę, że uzyskam Wasze poparcie i wsparcie w misji jaką sobie stawiam. Chcę bowiem doprowadzić do tego, że Sejm stanie się żywym medium prowadzenia dyskusji o zmianach, które powinny zajść w Sarmacji w zakresie ustroju. To powinno być oczywiste, ale patrząc na mijającą kadencję Sejmu
muszę to podkreślić —
będę posłem aktywnym, biorącym udział w dyskusjach, aktywnie głosującym, będę otwarty na sugestie i pomysły innych naszych mieszkańców.
Chcę doprowadzić do zmiany układu sił między Tronem, Rządem, a Sejmem. Chcę rozmawiać i przekonywać, że Książę w formacie jaki obecnie przyjęliśmy to funkcja wykluczająca osobę ją sprawującą z życia społecznego, i jako taka jest to funkcja zbędna. Chcę dyskutować i przekonywać, że stać nas na to by podjąć decyzję o odejściu od monarchii — ale nie chcę tego robić już teraz, "na wariata", chcę rozmawiać, także z monarchistami. Zmiany mogą bowiem uwzględniać najważniejsze ich postulaty, powinny je uwzględniać.
Nasz system polityczny zbyt mocno opiera się na pojedynczych osobach. Dlatego
chcę zmienić sposób w jaki wybieramy naszych przedstawicieli — i to nie tylko do Sejmu, ale także Asesorów, Prefekta. Nie jest dobry system bezpośredni, nie jest dobry system pośredni. Ale istnieje system, który jest systemem mieszanym, łączącym najlepsze elementy obu tych znanych nam dziś systemów. To
system demokracji płynnej (liquid democracy). LD to system, w którym każdy uczestnik posiada jeden głos. Głos ten może zostać przekazany (delegowany) innemu uczestnikowi — globalnie (dla całości zakresu spraw) lub tematycznie (tylko dla wybranego obszaru tematycznego, np. polityka narkotykowa, edukacja itd.) a nawet dla pojedynczego projektu czy zagadnienia (np. długość trwania autorskich praw majątkowych, wiek emerytalny itd). Delegacje są przechodnie. Można delegować prawo głosu do kogoś, kto deleguje do kogoś innego etc. W każdej chwili można cofnąć delegację. System umożliwia uczestnikowi udział w ciągłym procesie decyzyjnym, w przeciwieństwie do obecnej demokracji, która odbywa się periodycznie, raz na kilka lat (u nas miesięcy) i dotyczy jedynie wyboru reprezentantów. Istnieje oprogramowanie, które wspiera ten model. LiquidFeedback, to pierwsze na świecie oprogramowanie, które umożliwiło partycypację i współtworzenie przez obywateli/członków/mieszkańców oraz głosowanie na zasadach Liquid Democracy. Program jest rozwijany przez Public Software Group e.V. z Berlina. Wykorzystywała go do wewnętrznych rozstrzygnięć m.in. niemiecka Partia Piratów. Więcej:
https://liquidfeedback.org/.
W moich oczach ostatecznie upadła idea bezpośredniego wyboru Kanclerza, który funkcjonuje de facto w roli Wielkiego Administratora, i nie posiada żadnej politycznej odpowiedzialności przed gremium powołanym do stanowienia prawa. Gdy zbankrutowała idea Sejmu Wielkiego, której istotną częścią był bezpośredni wybór Kanclerza, jak najszybciej należało odejść od takiego trybu wyłaniania Kanclerza i
powrócić do oparcia Rządu na sejmowej większości. Chcę dążyć do takiej modyfikacji.
Chcę wzmocnić rolę Kanclerza. Szef sarmackiego rządu, powołany do tego by sprawować władztwo krótkoterminowe, często opierając się na decyzjach taktycznych, musi mieć konkretne uprawnienia, którymi władztwo to będzie realizował. Nie funkcjonuje on jednak w oderwaniu od sytuacji międzynarodowej. Dlatego konieczne jest przywrócenie sprawstwa w zakresie polityki zagranicznej Kanclerzowi i jego Radzie Ministrów.
Rola głowy państwa w tym zakresie winna być ograniczona do współdecydowania - i np. do powoływania w krajach przyjmujących ambasadorów Księstwa Sarmacji, nie zaś do prowadzenia polityki tej w oderwaniu od działań Rządu.
Głowa Państwa, Kanclerz, Sejm — każda z tych osób, każda z instytucji,
powinny bazować na określonej z góry kadencji. Jestem otwarty na dyskusję jak długie te kadencje powinny być, ale też od razu należy podkreślić, iż w dyskusji tej powinniśmy dążyć do mechanizmów maksymalnie skracających okres kampanii wyborcze i samego głosowania, tak by właściwa kadencja nie była "zjadana" okresem przedłużających się rozstrzygnięć.
Bez wątpienia
należy również doprowadzić do zapowiadanej od dawna reformy kodeksu postępowania przed Trybunałem Koronnym, której celem powinno być maksymalne uelastycznienie procedury, ograniczenie obciążeń położonych na orzekających (zatem należy wprowadzić uzasadnienie orzeczenia na płatny wniosek strony) i odejść od kadencyjności asesorów na rzecz ewaluacji tychże, z możliwością odwołania w wyniku niskich ocen/przedłużania procedur. Wraz ze zmianą kodeksu postępowania
należy pochylić się nad kodeksem sprawiedliwości i urealnić go — zarówno w zakresie katalogu przewinień jakie są w nim zawarte, jak i długości kar za przewinienia te przewidzianych.
Moim priorytetem będzie rozpoczęcie dyskusji nad zarysowanymi wyżej zagadnieniami.
Nie zapewniam i nie obiecuję, że znajdą one finał w nadchodzącej kadencji. Zapewne tak nie będzie. Ale zapewniam, że znajdą one swe miejsce na sejmowej trybunie. Liczę, że w wyniku tego wykrystalizuje się grupa osób, które gotowe będą zmiany takie wdrażać, a ja będę tej grupy częścią.
To jest plan na dwie-trzy najbliższe kadencje. Plan, który chciałbym zrealizować przed 17 rocznicą powstania Księstwa Sarmacji.
Mam wizję, nie oferuję Wam kiełbasy wyborczej i obietnic zmiany zasad wydawania znaczków, zmiany podatków, czy sposobu działania prasy. Oferuję Wam dyskusję nad ważnymi dla naszej przyszłości zmianami, które mogą sprawić, iż staniemy się na nowo atrakcyjnym politycznie tworem, w którym każdy uczestnik będzie czuł chęć angażowania się, choćby w najmniejszym stopniu. Wówczas bowiem nasza atrakcyjność wzrośnie kilkukrotnie. Uzdrawianie Sarmacji musimy rozpocząć od naszego szkieletu, na nim oprzeć nowe stosunki wewnętrzne i zewnętrzne, zbudować nowe społeczeństwo, które będzie elastyczne i gotowe do działania.
Tego próbę Wam oferuję.
Zapowiadam też, że
jeśli uzyskam Wasze zaufanie i znajdę się w Sejmie, zamierzam ubiegać się o stanowisko Marszałka Sejmu, tak by zapewnić sprawne tego gremium funkcjonowanie.
Proszę o Wasze głosy.
Jedyne co mi znacznie nie odpowiada to chęć odejścia od monarchii. Zacząłem zresztą pisać artykuł, będący niejako odpowiedzią na niedawny wywiad w Kurierze Dreamlandzkim. Niestety, możliwości czasowe nie pozwoliły mi go dokończyć, być może jeszcze to zrobię.
W każdym razie – zgodnie z pryncypiami płynnej demokracji, generalne słowa poparcia (bo jestem przekonany, że akurat WKW jest w stanie dokonać dużych zmian ustrojowych), proszę nie przekładać na poparcie dla wszelkich idei.
Doskonale rozumiem, że droga legislacyjna jest długa. Doskonale też rozumiem, że pomysły mogą funkcjonować samodzielnie, rozłącznie i cieszę się, że jest to przez WKW zauważone.
Chciałem jedynie zasygnalizować, że tak – podoba mi się proponowany kierunek zmian, uważam że WKW jest osobą, która jest w stanie dokonać konkretnych zmian i poważnie rozważam głos w wyborach. Obecny Sejm to stagnacja – liczę że z Waszym udziałem coś się zmieni. Macie zapał do pracy i macie konkretne pomysły. Doceniam.
Nie chciałbym jednak, aby mój głos poparcia był wyznacznikiem poparcia dla ruchu republikańskiego, czy czegokolwiek, oprócz wsparcia dla innowacyjnych pomysłów i przemyślanych projektów zmian.
Bo o ile mogę mocno krytykować niektóre działania, być zdeklarowanym przeciwnikiem, tak są pomysły i chęci, które zwyczajnie warto docenić.
Kadencyjności Księcia oczywiście jestem niezmiennie przeciwny ;)