- Spierdalaj! - zakrzyknął chór wandejski – Democratia subito, kurwo!
Jakżeż profetyczne są
słowa teutońskiego pisarza, gdy przyjrzeć się kończącemu się dziś wieczorem
referendum nad zmianą Konstytucji Księstwa Sarmacji.
Sarmaci rozważają w nim poparcie Ustawy konstytucyjnej, która zakłada zmiany „kosmetyczne”, jak to sugeruje lewica wandejska w Sejmie, czyli pozbawienie monarchy części prerogatyw. No właśnie, czy rozważają?
Po wydarzeniach związanych z abdykacją Piotra II Grzegorza klosz opadł, żyrandol zgasł i klamka świadomości społecznej zapadła. Monarchia taka, jaką znają najstarsi Sarmaci, dokonała żywota. Żądny błękitnej krwi lud, który zepchnął Księcia z tronu, począł temu tronowi skracać nogi i zdzierać obicia. Żeby nie było za wysoko. Żeby nie było za miękko. Ta ustawa jest właśnie takim zdzieraniem obicia z książęcego tronu.
Spójrzmy jednak, w jakich odbywa się to okolicznościach. Ustawa przeszła przez maszynkę sejmową bez żadnego fałszywego dźwięku. I teraz podobnież ma przebrnąć przez maszynkę obywatelską. Bez wzmianki, bez zająknięcia się, bez żadnego zwrócenia do tych obywateli, którzy teraz właśnie mają stać się suwerenem jedynym i słusznym. Po cóż dyskusja, po cóż chwila refleksji, które mogą okazać się kłodą rzuconą pod nogi postępu.
Osobliwie prowadzona jest ta demokratyczna rewolucja ludu. Bo jest do tego ludu odwrócona plecami, a kto wie, czy i rzyci niebawem mu nie pokaże. A potem pożre swoje dzieci. Jak to już drzewiej bywało.
Ja tam zagłosowałem [na NIE], ale... DAWAĆ KSIĘCIA.
I to jest nierówność! Głosy ważone były równością - bo KAŻDY w przypadku zasług prędzej czy później otrzymywał tytuł szlachecki a następnie arystokratyczny. Było do czego dążyć. Nikt - poza Piotrem Mikołajem nie urodził się szlachciem. Każdy z książąt seniorów zaczynał od szarego obywatela. A teraz jest tak, że twój głos w stosunku do twoich doświadczeń jest tym mniejszy im mniejsze są zasługi.
Przywrócić monarchię!
Przywrócić głosy ważone!
Co do braku dyskusji, to może faktycznie, szkoda że bezpośrednio przed Referendum jej nie było, ale była już wałkowana wcześniej, po wielokroć, przy różnych okazjach, a ostatnio chyba przy przedstawieniu programu przez kandydata na księcia, który tę zmianę popiera (o ile pamięć mnie nie zawodzi).
Co do Mandragorskich głosów na Nie, to powiem że czuję tylko i wyłącznie zażenowanie i smutek. I "nie chce mi się z wami gadać".
Sejm jest i powinien być Izbą Obywatelską. Nie widzę powodu by obywatel z rocznym i dziesięcioletnim stażem mieli różne wagi głosów i co za tym idzie różne szanse w wyborach. Nie widzę również powodu, by głosy jednych były ważniejsze od drugich(lepiej było zabiegać o głosy "starych" niż "młodych"). I po n-te nie ma sensu robić z Sejmu kliki, gdzie starzy trzymają się jak mogą.
Rozwiązanie, które istniało było pokłosiem likwidacji Izb Połączonych (tj. miejsc senatorskich). Różne można mieć do tego podejście, ale przy okazji "oberwało" się sejmowi.
Jakby istniał "prawdziwy" senat to mogę zrozumieć, że do "Izby Szlacheckiej" te głosy są zróżnicowanie, nie zaś do Sejmu, gdzie od samego początku Sarmacji była równość głosów.
Oczywiście istnieje jeden argument za głosami ważonymi tj. zwiększenie wagi tytułów i pośrednio zachęta do pracy. Pytanie tylko czy to rozwiązanie nie uderza w młodych mieszkańców i ich do tej pracy nie zniechęca. Kto we współczesnym internecie będzie czekał 10 lat na zrównanie się z kimś w sile głosu...
* 1 dla nieaktywngo obywatela,
* 8 dla aktywnego obywatela będącego przeciwnikiem głosów ważonych,
* 4 dla aktywnego obywatela będącego zwolennikiem głosów ważonych,
* 6 dla szlachcica będącego zwolennikiem głosów ważonych,
* 8 dla arystokraty będącego zwolennikiem głosów ważonych.
Myślę, że tak będzie najbardziej sprawiedliwie, bez dyskryminacji osób przeciwnych głosom ważonym, ale z odpowiednimi proporcjami dla ich zwolenników, w zależności od tytułu szlacheckiego.
Ano, trochę wolno to idzie, częściowo z powodu ostrego ataku realiozy części posłów, a częściowo z tego powodu, że referenda nad tym art. 54, wolną elekcją i cośtam jeszcze. W Sejmie nie ma większości wymaganej do wyboru Księcia, więc...
Albo zamach stanu i Markusowy terror.
Byleby szybko w sumie.
A proponowałem takie wyjście tuż po abdykacji...