Po publikacji moich dwóch poprzednich artykułów pt. "Nacjonalizm imperium- krótkie przedstawienie sarmackiej myśli narodowej" oraz "Dlaczego sarmacki nacjonalizm jest republikański" pojawiły się wątpliwości co do istnienia jednego Narodu Sarmackiego, a nawet jednej kultury sarmackiej. W tym artykule, zamiast krzyczeć jak robią to moi realowi odpowiednicy, chciałbym spokojnie wyjaśnić dlaczego stawiam tezę, że tworzymy jeden naród. Nie jest to zadanie łatwe i- przede wszystkim- krótkie, dlatego z przyjemnością odpowiem w komentarzach lub na priv na wszelkie pytania o kwestie, których nie poruszyłem lub poruszyłem w niewystarczającym stopniu. W prasie świata realnego przyjęto granicę 10 tysięcy znaków. Sądzę, że aby co najmniej pewna część Sarmatów przeczytała artykuł musi mieścić się on w 5 tysiącach znaków. Natomiast nie wiem czy w świecie wirtualnym kiedykolwiek wydane zostało coś w stylu książki. Dlatego najlepszym sposobem są pytania, na które mogę odpowiedzieć krótko lub w formie następnego artykułu.
Wiele osób mówi, że Sarmacja jest państwem wielonarodowym, internacjonalnym. Takie tezy są dla nas absolutnie nie do przyjęcia. Z definicji państwo wielonarodowe to takie w którym żadna z grup etnicznych nie ma znaczącej przewagi nad pozostałymi. Nie mówię, że zawsze, ale często tego typu fantazje to zwykłe rojenia. Mówienie, że Sarmacja jest państwem wielonarodowym, ponieważ Sarmaci, nazywani przez owych hochsztaplerów także narodem politycznym GiS, nie mają znaczącej przewagi nad Baridajczykami, Teutończykami, Wandejczykami i Sclavińczykami, jest niczym więcej niż political fiction.
Jeśli już narzucane są porównania do świata realnego, to można powiedzieć, że owszem, kiedyś, dawno temu istniały narody sclaviński, teutoński i baridajski, ale prawie wymarły i ostatnie elity tych państw włączyły je w skład Sarmacji, która zajęła się ich osiedleniem. Natomiast elity zostały udanie zsarmatyzowane, z wyjątkiem Jego Cesarskiej Wysokości Jakoba, który jednak pozostaje wdzięcznym Sarmacji za pomoc oraz odżegnuje się od wszelkich pomysłów separatystycznych. Prawie nikt nie może powiedzieć "Jestem Sarmatą przy okazji, tylko dlatego, że mój kraj znajduje się pod płaszczem książąt Sarmacji". Gdyby Jego Książęca Wysokość Piotr Mikołaj nie prowadził inkorporacji, a zamiast tego tworzył zróżnicowane w klimacie prowincje, prawdopodobnie nie wpłynęło to znacząco na obecną liczbę mieszkańców Sarmacji. Praktycznie wszyscy z obecnych obywateli zamieszkali w Księstwie Sarmacji i dopiero później zaangażowali się w któryś z regionów. Zamiast dzielić obecnych Sarmatów na kilka narodowości równie dobrze moglibyśmy ich podzielić względem duchowej przynależności do jednego z dwunastu plemion Izraela albo dnia tygodnia w którym zamieszkali w Sarmacji.
Chciałbym również podważyć istnienie tworów takich jak "narody bez ambicji/tradycji państwowej/niepodległościowej". Wydaje mi się, że żaden z obecnych obywateli (może poza niektórymi Wandejczykami- ich kwestię omówię w następnym akapicie) nie uważa, że należy do narodu z taką właśnie ambicją, ani takiej ambicji nie ma. Wszyscy jesteśmy przywiązani do Sarmacji. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy Sarmatami i w pewnym sensie sarmackimi nacjonalistami. Nacjonalizmy poszczególnych obywateli dzielą się na dwie grupy: nacjonalizm zimny (banalny) i gorący. Grupa nacjonalizmu gorącego jest dość oczywista, nacjonaliści w Narodowej Sarmacji, Komunistycznej Partii Sarmacji(wandów) oraz w mniejszej mierze w innych partia/poza partiami. Natomiast do nacjonalizmu zimnego możemy zaliczyć powszechne użycie symboli narodowych, uważanie spraw Sarmacji za najbardziej istotne, doszukiwanie się w sprawach zagranicznych sarmackich wątków, powszechne używanie słowa "my"- w domyśle "nasz naród", używanie popularnych zwrotów, przysłów i cytatów odwołujących się do narodowej wspólnoty i historii.
Jedyną prowincją, która tak naprawdę nie boi się ewentualnego rozdzielenia z Macierzą jest Wandystan. I z dwojga złego lepiej, że taką tendencję przejawia właśnie Wandystan, a nie inna prowincja lub kraj korony. Nawet sam Wielmożny Towarzysz Wicehrabia Alojzy Pupka powiedział w czasie dyskusji nad wandejskim czerwcem
Zwracam uwagę na to, że zazwyczaj był to wybór tylko polityczny, a nie narodowy - pamiętajmy że mamy do czynienia cały czas z jednym narodem (a dwoma sarmackimi państwami).
Jako irredentysta zależy mi na tym, żeby Wandystan znajdował się w Macierzy. Jest to ogromna wartość dla Sarmacji i dla społeczności Państwa. Jednakże jako nacjonalista nie traktowałbym takiej sytuacji jako tragedii, ponieważ istnienie wspólnoty narodowej zostałoby zachowane. Szanuję Wandystan za to, że odpiera podsuwaną przez mącicieli pokusę ogłoszenia niezależnego narodu.
Dopóki istnieje jeden naród, zawsze jest szansa, że w odpowiedniej sytuacji politycznej zjednoczy się on w jedno państwo. Ale obecnie powinniśmy dbać o unię Sarmacko-Wandejską, ponieważ jej zerwanie mogłoby być mimo wszystko bolesne.
Na koniec chciałbym wyrazić smutek z powodu opublikowanego przed chwilą wiersza Jaśnie Oświeconego Diuka Eutanazego Karakachanowa Średniego. Ale tak to jest, że osoba, która wcześniej wyzywała pewnych ludzi od "udaczników", teraz musi powiedzieć, że nic mi się nie udaje.
Nikt jeszcze nie zasponsorował tego artykułu.
Poza tym jedyny argument - jako Baridajczyk nie uważam, abym był narodowości sarmackiej i ile być tekstów nie napisał to nie zmienisz tego prostego faktu, że są na świecie Baridajczycy nie uważający się za osoby narodowości sarmackiej i ani ich nie zmusisz, ani nie przekonasz. Być może to trudne do przyjęcia dla Ciebie, ale tak po prostu jest. Ile być ładnych słów na wikipedii nie wyczytał to tego nie zmienisz i będziesz tylko bezsilnie zaklinał rzeczywistość.
Nadal twierdzę, że edukacja oparta na prymitywnie wykładanym romantyzmie krzywdzi młode pokolenie.
raczej nie ma się czym martwić
jemu i tak się nic nie udaje
Obrażasz uczucia innych ludzi odmawiając im prawa do samoidentyfikacji, pisząc, że ich narody "wymarły", a potem się obrażasz za to, że ktoś wbije szpileczkę?
Jeszcze raz: Bardzo Cię przepraszam. To w zamierzeniu była szpileczka w odpowiedzi na Twoje pisane be z dystansu i dość zadufane teksty.
Swoją drogą co się dzieje w Kasach, że już nawet nie można być lekko złośliwym, żeby się nie poobrażali? Siła mojej poezji czy sinusoida odbiła do ciepłego i puchatego?
Natomiast jako Prefekt gorąco zachęcam, by krytyka jednak odnosiła się do treści artykułów, nie zaś do osób, bo to tylko rani, a niczego nie wnosi. Nawet jak jest wierszem ;) Z drugiej strony zachęcam do przebaczenia! Każdy przecież z nas popełnia błędy, każdy czasem kogoś kopnie w złości, ale jak przeprosi, jak skruchę wyrazi to nic innego tylko przebaczać z całusem na dalszą drogę :) Na pewno lepsze to od obrażania się i zrażania.
Także zróbcie buzi buzi i jedziemy do przodu. To jest rozkaz jest
;) ;*
Ok, dotarło że to był żart - ale jakoś nie zabrzmiał w ten sposób jak go pierwszy raz czytałem i zestawiałem z twoimi wcześniejszymi wypowiedziami w temacie NS/tow. Swarzewskiego, gdzie było cały czas o dzieciakach przenoszących realny narodowizm do Sarmacji, o czarnych bojówkach i narodowych glanach depczących gejów i lewaków (nie tymi słowami, ale w ten deseń). Tak więc nie czuję się specjalnie winny, że nie odczytałem tamtego wiersza jako żartobliwego.
Choć reakcja tow. Swarzewskiego na "nieudacznika" zdecydowanie niewspółmierna, to się zgadzam.
Księstwo buduje wielokulturowość a nie chęć wrzucenia wszystkich do jednego worka. To, że dzisiaj Wandów czy Sarmatów jest na tyle dużo, że mogą narzucać swoją wolę nie oznacza, że ja nie jestem już Teutonem.
Dlatego nim zaczniesz Panie Swarzewski twierdzić kolejne banialuki sprawdź jaka jest nasza v-rzeczywistość.
Bezsprzecznie sinusoida odbiła, ale trudno tego nie uznać za naturalną reakcję na ogół zdarzeń, które miały miejsce w tym roku. Mikronacje wymagają odporności, to prawda, ale pomimo tego, że nie zgadzam się z reakcją bnta Swarzewskiego, rozumiem skąd wynika jego przewrażliwienie. I osobiście uważam jego reakcję za symptomatyczną.
Jak do twierdzenia o "jednym narodzie" odnosi się mój casus: obywatela sarmackiego mieszkającego w Sclavinii, który w przeszłości miał związki z Teutonią, Surmenią i paroma innymi krajami, który studiował na uniwersytecie w Rotrii, a poczuwa się wyłącznie do narodowości eskwilińskiej. Głęboko zastanowiłbym się nad moją ew. przynależnością do narodu sarmackiego (czy też: Narodu Sarmackiego), nawet w sensie czysto politycznym.
Nie wiem skąd pojawiło się tak dalece błędne i przez to kompletnie absurdalne stwierdzenie. Z pewnością nie ma oparcia w faktach. Osobiście znam niejednego mikronautę, który zamieszkuje Księstwo Sarmacji - nie czując przy tym przynależności do Narodu Sarmackiego. Sam do tej grupy należę i nigdy nikt tego powodu problemu nie robił.
Arbitralne imputowanie komukolwiek przynależności do narodowości innej niż ta, do której się poczuwa to Broad Peak arogancji.