DEKRYMINALIZACJA PRASY
JEDYNĄ SŁUSZNĄ SŁUSZNOŚCIĄ
Ostatnie tygodnie pokazały, że w Sarmacji, niczym chwast na zdrowym polu, plenić się zaczyna przyzwolenie na ingerencję w wolność prasy i wolność słowa - czyli prawa przyrodzone człowieka, niezbywalne i stanowiące pryncypialne założenia intelektualizmu i racjonalizmu, a w warunkach wirtualnych pokusiłbym się o stwierdzenie, że stanowiące fundament egzystencji jednostki w społeczeństwie (Bo czym niby jesteśmy, my mieszkańcy mikroświata, jeśli nie słowem jakie po nas pozostaje?). Owe przyzwolenie jest zjawiskiem niepokojącym, które skłania mnie, publicystę, artystę - słowem, autora - do przemyśleń czy warto publikować artykuły w atmosferze strachu.
Żyjemy w społeczności zróżnicowanej, tak kulturowo jak i poglądowo. Wywodzimy się ze środowisk i liberalnych i konserwatywnych, a wszystko to na wzór zupy, gdzie różne składniki współgrają ze sobą dla oszałamiającego smaku i efektownego rezultatu końcowego. Nie należy się dziwić, że w tak różnorodnym, tak dynamicznym społeczeństwie są artyści, będący jego zwierciadłem, którzy do swych produkcji artystycznych wykorzystują najróżniejsze, czasami zaskakujące, czasami kontrowersyjne, ale jednak zawsze - środki wyrazu artystycznego. To święte prawo artysty, móc wyrażać się w sposób jaki uzna za najwłaściwszy, po przez formę, która na daną chwilę świetnie się komponuje z zamysłem i niesie przesłanie zgodne z intencją autora.
Ingerowanie w to, to zamach na swobodę aktu twórczego, to swoisty kaganiec pętający usta tym, którzy chcą i mogą powiedzieć światu coś więcej, pokazać dany problem z innego punktu widzenia, innymi barwami, dając nam wszystkim dodatkowy ogląd na rzeczywistość - ogląd tak bardzo potrzebny do zbudowania choć trochę obiektywnego obrazu Księstwa Sarmacji. Częstokroć bowiem jesteśmy zapatrzeni na swoje własne wizje, nie potrafiąc czy też nie chcąc zrozumieć stanowiska strony przeciwnej, uważając, co przekornie podkreślam w tytule, że nasze zdanie jest jedyną słuszną słusznością, a każde inne jest złe.
Apeluję do tych, którzy mają oczy, by ujrzeli jak straszliwym w skutkach może być polityka represyjna wobec autorów. Jak bezsensowne jest karanie więzieniem aktywności i braku umiejętności. Jak konieczne okazuje się lepsze opisanie stosowania bbcode, być może w poradniku dla nowych mieszkańców. Rolą naszą, doświadczonych w rzemiośle dziennikarskim mieszkańców, jest pokazać nowym jak się w tym odnaleźć. Pokazanie dobrych praktyk dziennikarskich. Również w kwestiach prawnych proponuję zmianę podejścia co do kwestii ilości publikowanych artykułów i bardzo nieprecyzyjne przepisy o spamie zastąpić np.: zakazem publikacji większej ilości artykułów niż 3 na dobę (oczywiście jest to ogólna, przykładowa regulacja - czyli do dyskusji).
Reasumując, drogą jaką należy podążać jest dekryminalizacja. Nie karajmy za niewiedzę, edukujmy w imię jakości, bo w duchu artyzmu i wolności rodzić będzie się aktywność powodowana chęciami, a nie przymusami, a wówczas wskaźniki aktywności staną się zbędne. Do diaska, niechaj ciałem stanie się owo dumne, sarmackie libertas omnia vincit. Bo dziś, są to tylko czcze przechwałki.
Nikt jeszcze nie zasponsorował tego artykułu.
Widzisz tylko to, co chcesz widzieć. Nie potrafisz spojrzeć na całą sytuację, nie potrafisz przyjąć wszystkich argumentów do siebie.
Z tantiemą. Bowiem napisanie wg mnie tak, że należy się tantiema, pomimo tego, że nie zgadzam się z zawartymi tezami.
Jestem ciekaw czy równie gorąco i aktywnie krytykowałbyś pana Hansa, gdyby jego krucjata dziennikarska nie rozpoczęła się de facto od sformułowania "nie podoba mi się inicjatywa miesiąc trzyczaszkowa". Według mnie nie.
Widzisz, oceniasz mnie przez pryzmat Trzyczaszkowa, ja ten miesiąc mam za sobą, a widzę inne artykuły P. Hansa, które zaspamowały główną. Nie oceniaj innych przez pryzmat jednego wydarzenia, bo w ten sposób pokazujesz, że to Ty nie spoglądasz trzeźwo na całą sytuację.
Z mojej strony koniec. Co miałem na ten temat napisać, już napisałem nie raz nie dwa. Szkoda czasu na takie dyskusje.
Wandejczycy to Wandejczycy, nigdy się nie zmienią. Szkoda tylko, że inni kroczą tą drogą, bo jest przynajmniej z pozoru łatwa i przyjemna. Coś co dzisiaj się Wam podoba, jutro już może się nie podobać.
Ach ta Sarmacja szykanująca biednych i najlepszych obywateli!
ale postulat limitu dziennego publikacji to leczenie kokluszu wrzącą oliwą.
Ale to i tak mi się wydaje doraźne i można na tym "spamować" aktywność... Poza tym, taka nowelizacja pozwalałaby na spamowanie po sobie więcej niż kilku komentarzy. Może odgórny limit maks. 2 po sobie następujących?
Proponuję upominać przez 30 dni, potem jeszcze 30 dni a na koniec upominać jeszcze 60 dni. Wtedy należy zobaczyć czy dany obywatel zrozumiał.