Jako, że nazbierało się już troszkę zgłoszeń i obawiam się, czy dałbym radę na bieżąco potem wywiązać się z obietnicy w niedzielę, tomik zostanie wydany na raty. Do tej pory dotacji udzielili: Yennefer von Witcher, Orjon Surma, Vladimir Iwanowicz von Lichtenstein, Rattus Norvegicus-Chojnacki, Karolina von Lichtenstein, Maria von Vincis-Primisz, Tytus Aureliusz-Chojnacki. Darczyńcom szczerze dziękujemy!
Dla Yennefer
Gdy wschodzisz rankiem moja miła
Gdy wzdychasz słodko nocy biegiem
To w Tobie drzemie moja siła
A Tyś jest mym natchnieniem.
Burza loków, ponad wzrokiem
I te fiołkowo-śliczne oczy
A uśmiech Twój jest mym marzeniem
A radość, tym co mnie zaskoczy.
Lecz na cóż nam pamiętać tyle
Jak jeszcze przed nami droga
W Sarmacji znów widać motyle
A w kuchni czeka nagroda.
Opiewam chochlę Twą i smak
Pani ze Złotego Grodu
Opiewam piękność Twą i takt
Pani wysokiego rodu!
Dla Vladimira
Ty który niesiesz oświat kaganek
Który teutonizmu budzisz nowy ranek
Ty co w rycerskim rycie piszesz pieśni
I co nie siejesz w sztuce swojej pleśni
Ty, który opiewasz bohaterów sławę
Ty, który w rezerwie grzejesz rezerw ławę
Duchu dobrej nowiny i mikrokosmosu
Wróżę Ci masę szczęśliwego losu!
Tyś, Vladimirze, mistrzem ukochanym
Tyś, Vladimirze, odnowicielem czekanym
Tyś inicjatyw ojcem, i matką języka
O Tobie pieśń ta dziś i dziś ta muzyka.
Na cuda bogów i na bohatery
Imię Twe zaś czterdzieści i cztery
Tyś tworzył kontentu za milijony
Po wsze czasy bądź w Teutonii wielbiony!
Dla Marii
Na wizie konsularnej, na sclavińskiej ziemi
Ty, bialeńska damo, chodzisz między swemi
I choć zowiesz siebie dawnym obywatelem
My wiemy, Sarmacja Twym jedynym celem.
W oczach Twoich gości radość i nadzieja
Niechaj ich nie zgasi ni mroczna zawieja
Ni podszepty złego ni wizy zabranie
Ni nieserdecznych szyderców wyśmiewanie
Niech uśmiech Twój płonie do białości
Niech nigdy nie będzie w Tobie żadnej złości
Byś mogła nam pokazać ile jest w Tobie tego
Czego życzyć byśmy chcieli wspólnie dla każdego.
Mario, miła damo, pani opiewana
Bądźże przez Sarmatów miło przyjmowana
Za aktywność i słowa, piszę dziś w podzięce
Wiersz, który oto składam na Twe ręce.
Dla Rattusa
Rattus odnowiciel, w gisie wzniecił ranek
Wysyp inicjatyw i nowości wianek.
Z żoną swą obudził w gisie nowe życie
Za to podziękujmy mu dziś należycie.
Choć gorąca głowa, choć złośnik czasami
Co raz w dłonie weźmie odrazu naprawi.
Honor ma i dumę, czynu jest człowiekiem
Na marazm gisowski okazał się lekiem.
Nie chciej mieć w nim wroga, daruj go szacunkiem
On zaś Ci odpłaci tym samym podarunkiem
Pośmiej się z nim, pobądź, poznaj doskonale
A zobaczysz, że zabawy z nim są wcale nie małe.
Dziś sztandary dumnie na wietrze niesione
Składają na Twych skroniach pochwały zasłużone
Z życzeniami dalszej wytrwałości
I owocnej pracy, ku sarmackiej potomności!
Dla Orjona
Honoru ostoja, żartem nie gardząca
Siłą i odwagą innych wręcz hańbiąca
To imię Tego, kogo wieki znają
I zaszczytnie Orjonem nazywają.
Oto w Sarmacji stąpa twardym szlakiem
I nie pisane zostać mu burakiem.
Idzie przez pola i przez liczne rzeki
Nikt nie ma na niego tutaj żadnej teki!
Czysty jak rosa o poranku w trawie
Orjona ciągnie głównie ku zabawie.
A jeśli nie w radości to w pracy mozole,
Tytanem uśmiechu nazwać go sobie pozwolę.
Więc jeśli spotkasz na ulicy zucha
Co się uśmiecha od ucha do ucha
Nie bądź przerażony takim rzeczy stanem
Tylko przywitaj Orjona kubkiem z samogonem!
Dla Karoliny
Kochanków miałaś wielu
Przez pracę szłaś do celu
Zaczęłaś jak chłop
Lecz zły to był trop
Wsławiłaś się burzą
Kanclerstwa Ci służą
Na białoruskim tronie
W cenzorskiej koronie
Karolina, to imię w Sarmacji znane
Cenione i dumne - po prostu kochane
To nic, że czasami masz problem z ogarnięciem
Ważne, że trudnisz się zacnym zajęciem
Tyle serca nam dałaś
Nic w zamian nie chciałaś
Więc dziś w podziękowaniu
Rymuję o Twym uznaniu!
Dla Tytusa
Rzymski, miły panie, miły przyjacielu
Nie raz ramię w ramię szliśmy my do celu
Nie raz ku radości na IRCu popijali
Kukulicę i kukułem pieczonym zajadali.
Tytusie Aureliszu, Ciebie wszędy znają
Gdzie o ciebie nie spytać wszyscy powiadają
Żeś jest człek wyniosły, lecz w pokorze ducha
I miło się Twej rady zawsze wszystkim słucha.
W roztropności Twej łaska, w słowie objawienie
W pomocy podzięka, w czynach zrozumienie
W oczach wielka radość, w nogach zabieganie
A w portrecie Twoim, ot wielkie uznanie.
Tyś w Grodzisku zdziałał wiele dobrego
Szkoda, że co młodszy nie pamięta tego
Niemniej by nie poszło życie Twe w zapomnienie
Uwiecznia je oto, me wielkie natchnienie!