Artykuł ten będzie czymś z pogranicza analizy, komentarza i publicystyki opiniotwórczej.
Nie będzie on ani super poprawny, ani super ciekawy, a z pewnością nie będzie super nudny. Będzie taki, jaka jest woda w sarmackim kranie — letni. Pan w trzecim rzędzie pyta czemu nie ciepła, a pani z szóstego, czemu nie gorąca? Bo Wam, kochani, zwyczajnie wystarcza woda letnia. A przynajmniej taki obraz rysuje się z dwóch ostatnich badań (SOBOS, FCBTK), które zostały przeprowadzone w minionych dniach.
Zacznijmy jednak od tego, że między scholandzkie bajki możemy sobie włożyć twierdzenia, że Sarmacja to silna grupa 50 aktywnych osób. Jeśli bowiem spojrzymy na aktywność prezentowaną codziennie to należy stwierdzić, że grupa aktywnych zamyka się maksymalnie na 35 osobach, a i to, w moim odczuciu jest liczba lekko naciągana. Z jakich przesłanek wyciągam to, blasfemiczne, twierdzenie? Biorę pod uwagę nie ranking aktywności (który, tak, jest słaby i zniechęcający), ale codzienną widoczną aktywność mieszkańców. Co mi po tym, że ktoś napisał jednego ćwirka, który zaginął w gąszczu kilkunastu innych, w dodatku szybko został zepchnięty na 2 ekran listy? Co mi po tym, że ktoś skomentował dwoma dosłownie słowami post stronicowy, byle tylko chapnąć ten jeden punkcik aktywności? Nic. Ani mi, ani Wam. Ani tym bardziej Sarmacji. Sarmacja jest aktywna, i oceniana jest jako aktywna, jeśli toczą się w niej ciekawe dyskusje, jeśli jakiś wątek na forum robi się "hot", a prasa w DSG daje poczucie, że przeczytaliśmy już wszystko. Dziś takich wrażeń nie mam. Dziś widzę, że w każdym kolejnym głosowaniu/badaniu liczba zainteresowanych nimi to grupa maksymalnie 30-35 osób, że aktywność większą niż jednozdaniówki, ewidentnie na ranking nakierowane, przejawia grupa jeszcze mniejsza. Ale nam to wystarcza.
Dziś w Sarmacji mamy do czynienia z radą ministrów i Sejmem, które do władzy wyniósł sprzeciw wobec poprzedników i praktycznie brak (wnoszącego coś) programu.
Dżihad Miłości zakończył się spektakularną klapą, którą doskonale obrazuje wykres dzienny ilości Miłości, jaką sobie wzajemnie okazujemy. Wykres ten doskonale pokazuje także, jak nudno się w Sarmacji ostatnio zrobiło, jak wygaszone zostają emocje, jak brakuje żaru. Rada Ministrów żaru tego nie podsyca, a pamiętać należy, że żar miłości, jeśli nie dajemy mu stałego paliwa, zamienia się w nudną rutynę codzienności, która ostatecznie prowadzi do szukania emocji gdzie indziej. Taką mamy naturę. A natury nie da się oszukać. Jednak dziś, zdaje się, nam to wystarczać. Rząd poprzedni 2/3 społeczeństwa oceniało dobrze i bardzo dobrze, rząd obecny 2/3 społeczeństwa ocenia dobrze i bardzo dobrze. Zapewne między tymi 2/3 i tamtymi 2/3 jest lekka różnica osobowa, niemniej należy dojść do wniosku prostego i jakże oczywistego — czy mamy emocje (poprzedni rząd) czy ich nie mamy (obecny rząd) nam "
wsio rawno".
Odejdźmy jednak od rządu, rzućmy okiem na agendy państwa. Prefektura, NIA, Dwór i SUSPENS oceniane są na mocne 4+. Słusznie? Zapewne wystarcza nam tu, że wypełniają poprawnie położone na nich zadania.
Żadna z tych instytucji nie jest odpowiedzialna za generowanie żaru. To po prostu, uogólniając, władza wykonawcza, przy czym pozbawiona funkcji kreacyjnej. Robią co muszą. Wyjątkiem powinien być Dwór, ale i ten jest raczej mało aktywny, a ocena Dworu, w moim przekonaniu, wynika w dużej mierze z dobrych ocen samego Księcia, niż jego urzędników.
Do poziomu dobrego (z minusem) zbliżył się Trybunał Koronny.
Funkcjonuje słabo. Jest powolny, zbyt powolny, niedoświadczony, popełnia błędy. Na moją akurat, negatywną, ocenę tego działu naszego państwa wpływa niezmiennie fakt, że TK ma m.in. funkcję sądu konstytucyjnego. Mamy w konsekwencji sytuację, że o sprawach z natury znacznie bardziej skomplikowanych niźli czy ktoś kogoś obraził czy nie, wypowiadają się asesorzy, którzy nie mają doświadczenia prawniczego w ogóle, a nawet jeśli mają jakieś szczątkowe, to nie mają żadnej wiedzy o mechanizmach działania państwa, o ustrojach, o konstytucjach. Bo prawo konstytucyjne > prawo karne. Zawsze.
Ocena Sejmu to tylko 3+.
Sejm obecnej kadencji jest nudny, jak nudna jest Rada Ministrów i cała Sarmacja. Sejm to największy generator żaru w naszym związku, a tym czasem Sejm wypełnia miłość powszechna, ustawy, nic nie wnoszące, przechodzą bez problemów. Nuda. Korpus dyplomatyczny — czyli co tak naprawdę? Co tu oceniono? Bo szczerze mówiąc nie wiem... i jakie działania korpusu? Bo umówmy się, MSZ nie jest korpusem dyplomatycznym! KSZ ma niską ocenę, bo działań KSZ nie widać. IES... lepiej nie mówić.
Edukacji w Sarmacji nie ma żadnej, i tak długo jak to się nie zmieni żaden rating nie będzie lepszy. A przynajmniej być nie powinien. Tu jednak brakuje zdecydowanych działań ze strony Sejmu i Rady Ministrów, które mają narzędzia by węzeł gordyjski jakim stał się IES przeciąć, i dać możliwość zaprojektowania czegoś nowego w jego miejsce. Ocenę samorządów niech wyjaśni wykres aktywności tychże.
No i mamy wyniki sondaży, mamy oceny, mamy gratulacje, serduszka pod artykułem.
Nie mamy jednak oceny tego co sondaże prezentują. Nie mamy refleksji, nie mamy pytań. Nie ma żaru. Dlaczego? Bo i wyniki, i oceny, i taka forma prezentacji tychże zwyczajnie nam wystarczają. Zadowalamy się faktem, że w ogóle są. Nie chcemy więcej! Nie oczekujemy więcej. Wystarcza nam przecież letnia woda w kranie. Gorącej się boimy bo, a nuż, coś się zmieni. Nasze sarmackie status quo zostanie zaburzone i, nie daj Wando!, doprowadzi do zmian w skostniałym, nudnym, smutnym, życiu każdego sarmackiego hobbita.
(—) dr net. Robert Janusz von Thorn.
I zgadzam się, że każda ocena w wirtualu to plebiscyt. Kożda.
A na poważnie to do większości nie mogę się niestety odnieść, bo nie wiem czym jest i z czym to się je. Mogę się wypowiedzieć chyba tylko w kwestii IES, podobnie jak autor artykułu uważam, że ta część to leży i kwiczy na całej linii. Jako nowy tam skierowałem swoje pierwsze kroki, ale niestety większość rzeczy i tak musiałem szukać... w Google i tutaj zazwyczaj udało się znaleźć potrzebne informacje.
Już nawet samo wyjaśnianie pojęć nie działa tak jak powinno, duża ich część ukryta jest gdzieś, ale do końca nie wiadomo gdzie. Jako nowy muszę stwierdzić, że niewiele się z niego nauczyłem i raczej nie zachęca do ponownego wejścia tam.
Nie rozumiem, czemu poseł może być na przykład licealistą i spokojnie brać udział w stanowieniu prawa, ale już wykładni jego ustawy powinien dokonywać sędzia zawodowy. Najlepiej pewnie z Trybunału Konstytucyjnego, bo co w jakichś śmiesznych sądach rejonowych wiedzą o poważnych konstytucjach i ustrojach?
Zluzujmy poślady. Bywają nieprawidłowości. Czasem wszystko trwa długo. Ostatnio wydanie jednego wyroku przeciągnęło się mocno poza termin — bo z jednej strony istniały rozbieżności zdań, a z drugiej opóźnienia w komunikacji. To niedobrze i za to, w jakim zakresie się do tego przyczyniłem, przepraszam. Mimo wszystko mam jednak dojmujące wrażenie, że z igły robi się tu widły.
Ani ja, ani nikt inny nie obiecywal, że będzie ciągnął Sarmację samemu. Obiecywaliśmy wspieranie aktywności - więc chętnie to robimy, na przykład przekazując fundusze na pomysły Księcia czy udostępniając miejsce na stronie na v-mundial. Z jednym sie zgodze - zawalamy polityke informacyjną o tym, co planujemy i co już robimy. :)
Pisze autor o "wywoływaniu żaru" - świetnie, bo SUSPENS, Prefektura i inne instytucje zostały właśnie po to stworzone. Nie, Robert - one mają zapewnić działanie państwa. Skoro już porównujesz obecną Radę Ministrów do swojej, to Ty zapewniałeś takie emocje, że skonfliktowałeś ludzi, a teraz dorobiłeś sobie aureolkę kreując się na niezależnego obserwatora i wypowiadasz się z pozycji autorytetu, dokładając do swoich wypocin wirtualny tytuł doktora. Myślę, że w Twoją rzekomą apolityczność uwierzyło niewielu, a teraz pozwoliłeś pozbyć się jakichkolwiek złudzeń. Tak celu na pewno nie osiągniesz, jeżeli nadal z Twoich słów będzie bił żal, że przestałeś kształtować politykę i teraz przygotowujesz sobie grunt pod powrót na białym koniu.
I tak - będzie polityka ciepłej wody w kranie, będzie miło i przyjemnie, bo to nie Rada Ministrów będzie animowała większą część aktywności kulturalnej. Trwały i poważny podział polityczny jest cholernie istotny, ale nie jestem masochistą, żeby samemu kłócić się ze sobą, skoro cały Sejm zagłosował za wotum zaufania dla mojego rządu. Dzielenie społeczeństwa to nie jest zadanie administracji publicznej. Jeżeli ktoś potrzebuje wsparcia finansowego lub jakiegokolwiek innego możliwego do udzielenia przez RM, to proszę o kontakt bezpośrednio ze mną.
W tym miejscu chciałbym jeszcze podziękować wszystkim głosującym w ostatnich sondażach za dobre oceny. :)
Co się zaś tyczy Twojej i Marszałka TK dłuższych wypowiedzi - odniosę się do nich, szerzej, po obiedzie, póki co staram się usiąść, choćby na 5 minut.
Dwie rzeczy na wstępie: 1) nie czuję się gnębiony, więc serio nie wiem czemu mają służyć idiotyczne komentarze jak ten cytowany; 2) nigdzie nie pisałem, że moja analiza musi być trafna, jest jednak moja, a innej zwyczajnie nie ma.
Mam pełne prawo do własnej oceny wydarzeń w Sarmacji, tak jak Ty Krzysiu CC, masz prawo do robienia co Ci się podoba w tempie jakie Ci się podoba w systemach KS, i tak jak Ci się podoba komentowanie tego co w KS się dzieje. Zachowajmy szacunek do swoich praw, a dupościsk z pewnością odpuści i stanie się chorobą Al Rajnu np., nie naszą.
W ani jednym miejscu mojego artykułu nie zasugerowałem, że Ty, RM czy jej ministrowie, są od generowania konfliktów. Natomiast odnoszę wrażenie, że to wypowiedź na zasadzie "uderz w stół...". Ja mówię o wzbudzaniu aktywności, i podsycaniu żary, Ty odpowiadasz mówiąc o "wywoływaniu konfliktów". Dlaczego Danielu?
Nie twierdzę, że cokolwiek obiecywaliście. Ponownie odczytujesz/doszukujesz się w mojej wypowiedzi czegoś, czego w niej nie ma. A nie twierdzę, bo napisałem wprost, że nie obiecywaliście niczego. Wasz program był programem o niczym. I dokładnie taki realizujecie. Napisałem, że z Waszych działań nic nie wynika. A pisząc o wykresie ilości sercowań odniosłem się do lejtmotywu kampanii... W kampanii na Waszych obrazkach i słowach było więcej serc niż ostatnio w przestrzeni publicznej się pojawia.
I znów, brak zrozumienia tekstu czytanego. Doczytaj - napisałem, że SUSPENS, Prefektura czy NIA wykonują swoje zadania poprawnie. I tyle. Napisałem, że one są pozbawione funkcji kreacyjnej. Ty, jako Kanclerz, z drugiej strony, pozbawiony jej nie jesteś. I Ty, jako Kanclerz, czy szerzej RM, żar ów winieneś podsycać. Nie robisz tego. Efekty są zatrważające.
Mylisz się, generalnie. Apolityczny jestem bowiem za tym artykułem, czy ogólnie za moją ostatnią działalnością nie stoi żadna polityczna agenda. Nie tworzę ugrupowania, nie rekrutuję akolitów/pomocników/działaczy. Nie buduję programu, nie zamierzam wpływać na Sejm, czy na Rząd. Ani w jednym, ani w drugim, nigdy już nie zasiądę. I gdzie, wybacz Misiu, widzisz żal? Bo ani kropli żalu nie ma w mojej wypowiedzi jest zwyczajnie, pisana na zmęczeniu, analiza tego co widzę okraszona komentarzem do sondaży. Czysta, bez emocji, bez ciśnienia, bez... polityki właśnie. Nigdzie nie wracam, możesz spać spokojnie. Nie zamierzam obalać rządu. Ale recenzować i oceniać zamierzam. Z pozycji pozapolitycznej. I właśnie to determinuje moją apolityczność - nigdzie się nie wybieram.
Eh... a gdzie narzekam na brak doświadczenia/wykształcenia? Do orzekania w sprawach "codziennych" to mi wisi kto stwierdza czy ktoś kogoś obraził. Serio. Natomiast nie wisi mi, że w sprawach ustrojowych wypowiada się np. osoba, która jest skrajnie niestabilna emocjonalnie, czy też osoba, która świetnie zna kodeks sprawiedliwości, ale już niuansów działania państwa i konstytucji nie. O tym pisałem. Przykro mi, że uczyniłem to zbyt oględnie by można to było zrozumieć.
Moim celem jest punktować sytuacje i mechanizmy, nie ludzi. Każdy człowiek jest na wagę złota. Nie każdy człowiek nadaje się na każdą funkcję.
Natomiast na pewno powinniśmy dążyć do podnoszenia standardów. Dyskutujemy w Trybunale nad możliwymi obszarami korzystnych zmian - zarówno w prawie, jak i zwyczaju, praktyce. Bardzo możliwe, że wkrótce coś pokażemy. :)
W tym sensie sądownictwo i to nie tylko to konstytucyjne, chociaż powszechne może być mniej fachowe - powinno, jak to było tradycyjne, nie podlegać wynaturzeniom demoliberalnym (kadencyjność, wybór większością kwalifikowaną przez Sejm) lecz po prostu podlegać Jego Książęcej Mości, z sankcją parlamentu dla powołań. Tak było i działało.
Przy czym akurat nie zgadzam się z tym, że NIA jest ponad mechanizmy demokratyczne - jest zbyt zdemokratyzowana, twórcy powinni mieć wolną rękę i być noszeni na rękach i każdy kto widzi to co robią powinien klękać i im obciągać z połykiem.
Dwa - że nie ma co porównywać wagi NIA z jakimś tam sądem, jakimkolwiek. Orzeczenie w wirtualu to maksymalnie kilka godzin pracy raz na ruski rok. Tworzenie grywalnych systemów to katorżnicza praca za frajer.
Powtarzam - Z POŁYKIEM.
To chyba przeoczyłeś, że od 30 marca pan marszałek uzurpuje sobie prawo dopisywania materii ustawowej, co skutkuje pozbawieniem mnie biernego prawa wyborczego do Trybunału Koronnego. Jeden z większych skandali w historii Sarmacji - ja sobie takiej sytuacji w każdym razie nie przypominam, bywały KON-ie i inne, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby komuś ostentacyjnie odmawiać konstytucyjnych praw - do tego wszyscy to mają w dupie, żadne media o tym nie piszą, bo po co - można pisać kawałki prozą oraz poetyckie, Prefektura uważa że wszystko jest w porządku... No miłość i nuda, po prostu.
W Sejmie zaś... Sytuacja jest taka jak opisałem, jedna akcja z JKW wiosny nie czyni, tym bardziej, że na kołek obecnie została odwieszona.
Nie wykluczam, że coś w tej sprawie napiszę, ale poczekam do orzeczenia TK.
Inni? Innych obecnie nie ma.