Księstwo Sarmacji na swoich stronach korzysta z „ciastek” (ang. cookies). Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki. Jeśli chcesz wiedzieć więcej, zerknij tutaj.
Takiego scenariusza chyba najbardziej optymistyczni kibice Margońskich Koni się nie spodziewali. Zespół, który w zeszłym sezonie po katastrofalnej postawie spadł do drugiej ligi, w obecnym niszczy konkurencję w Pierwszej Klasie, a w pucharowych rozgrywkach awansuje do finału. Bukmacherzy płaczą i płacą, a Tytus Aureliusz i jego drużyna, przeżywają prawdziwy miesiąc miodowy!
Rewanżowe spotkanie półfinałowego spotkania z FC Czarnolas nie należało do potyczek, w których wszystko co miało być powiedziane, zostało powiedziane w pierwszym meczu. Henryk Leszczyński zdawał sobie sprawę z tego, że Czarnolas przy dobrze przygotowanej taktyce i odrobinie szczęścia może awansować do finału.
Rozgrywający Koni, które z konieczności musiały grać w trzecim komplecie strojów, rusza z kontratakiem
Bałem się tego rewanżu - przyznaje Tytus Aureliusz-Chojnacki na pomeczowej konferencji prasowej - FC Czarnolas przed własną publicznością zawsze jest groźny, a trener Leszczyński ma dobrego nosa do moich ustawień taktycznych. Więc tak, obawiałem się najgorszego.
Spotkanie w pierwszej połowie zamiast obfitować w piękne akcje i gole, zanudzało nas ostrą walką w środku pola. Cztery żółte kartki w pierwszych 45' doskonale zresztą to potwierdzają. Kluczowy moment dla zespołu z Teutonii nadszedł chwilę po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę. Z rzutu rożnego piłkę zagrywał Adrian Mozejko, a strzałem z woleja, po długim słupku popisał się Wojciech Latocha. Na Arena auf Schwarzwald zrobiło się 0:1 dla Margońskich Koni, co mocno skomplikowało sytuację Czarnolesian, którzy do awansu potrzebowali, od tej chwili, już trzech bramek.
Podopieczni popularnego "Leppera" nie złożyli jednak broni. Już w 58' kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się pomocnik gospodarzy Francis Mann i zrobił się remis. Ciężko opisać precyzję uderzenia utalentowanego zawodnika z Czarnolasu. Na szczęście jeden z kibiców gospodarzy nagrał całą sytuację, dzięki czemu każdy z nas, może oglądnąć bramkę wyrównującą.
Końcówka spotkania to morderczy pościg gospodarzy za kolejną bramka. Tutaj jednak należy pochwalić zespół Koni, który do końca zachował zimną głowę i nie pozwolił sobie na żaden błąd w defensywie. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięskim dla zespołu z Margonu remisem 1:1. Następnym przeciwnikiem podopiecznych Tytusa Aureliusza, już finałowym, będą Republikanie Scholandia, którzy w drugim półfinale poradzili sobie z dwukrotnym finalistą rozgrywek FAN Shepherds - czeka nas więc na pewno emocjonująca batalia!
Lubią ten artykuł:
Michał Michaelus, Henryk Leszczyński, Ryszard Paczenko, Janusz Assange, Cudzoziemiec, Gotfryd Slavik de Ruth, Eradl Adrien Marcus Pius da Firenza, Michał Pséftis, Adam Jerzy Piastowski.
Jestem zachwycony, Drużyna idzie jak burza. Faktycznie trochę liczyłem na wygraną Koni; ale bez przesady remis który daje miejsce w Finale jest ukoronowaniem moich oczekiwań... Teraz tylko FINAŁ się liczy :D
Chciałem tylko powiedzieć, że jestem dumny, że SLP tak bardzo żyje w sarmackiej prasie — pamiętam czasy, kiedy jedynymi notatkami z naszej ukochanej ligi były słabo sformatowane i niezbyt merytoryczne relacje ze spotkań legendarnych Rossoneri z Feru :) Oby tak dalej!
Artykuł - świetny!
Szczególnie odkąd możemy dostać punkty za aktywność pozasystemową :)