SCLAVINIA 24
NAJNOWSZE WYDANIE WIADOMOŚCI DNIA
Witamy Państwa w najnowszym wydaniu wiadomości dnia z Konsulatu Sclavinii. Zaczynamy.
Dzień ten z pewnością dla każdego Sclavińczyka był dniem szczególnym, od rana emocje związane z wyborami na pierwszego Konsula nowo ustanowionego Konsulatu, nowa Konstytucja, nowy Konsul, nowy Konsulat. Wiele polityków i politologów Sclavinię komentuje jako kraj wiecznych zmian ustrojowych. Nie ukrywajmy, dużo osób tak myśli, nawet ja! Ale co poradzić, gdy podczas całkowitego rozpadu aktywności do władzy dorywają się pojedyncze osoby zmieniając ustrój na ich widzi mi się! Nie śmiałbym tego kwestionować, nie mówię, że to źle. Niech sobie tylko Państwo wyobrażą, przecież to już trzeci konsulat! Istne szaleństwo, chciałoby się rzecz, tak jest, to istne szaleństwo. Wracając do Sclavinii, to był ostatni dzień rządów Prezydium. Mimo dosyć rozbudowanej demokracji bezpośredniej, członkowie Prezydium oraz inni władcy Sclavinii nie mogą narzekać na brak szacunku. Są traktowani jak autorytety, dowody? Proszę bardzo, dzisiejszy Pałac Aarona Rozmana i wiwatujący na cześć Prezydium ludzie. Proszę zauważyć, że co wszystko co powie Konsul, Przywódca zawsze było odbierane jako słowo święte (jeżeli chodzi o obywateli pracujących, nie polityków), niby demokracja, ale w głębi duszy wciąż monarchia, nie sądzicie?

Marzeniem każdego Sclavińczyka jest zobaczenie na własne oczy osobistości takich jak: Helwetyk Romański, Młynek Kawowy, czy Emil Potocki. Chodź w sumie to nie, to trzecie to już nie, ale nie dzisiaj będziemy rozpisywać się o hańbie rzekomego króla Sclavinii. Jak będzie teraz? Czy trzeci Konsul będzie tytułowany niczym Helwetyk Romański? "Wasza Konsularna Moc"; "Kochany Konsulu", czy może jednak Sclavińczycy za bardzo przyzwyczaili się do życia bez autorytetów?
Godzina 10, przed Pałacem Rozmana tłumy ludzi, wiwatujący na cześć Rolanda Heacha-Romańskiego, Pałac milczy, brama zamknięta, dywizja straży pałacowej Waffen-OK pilnie strzeżenie jak zawsze wejścia do Pałacu. Godzina 12, przed pałacem pojawia się w eskorcie straży konsularnej Marszałek-Lord Pałacu, będący osobistym doradcą Prezydium. Zapada znowu ogromna cisza, a Pałac zaczyna wyglądać jak nieistniejący, realny Pałac Buckingham po śmierci Księżnej Diany, chociaż wiadomo, że w tym przypadku generalnie panuje radość.
I w końcu, godzina 16:23, Ignacy Popow-Chojnacki ukazuje się w oknie Pałacu, rozbrzmiewają trąbki, a cała telewizja kieruje kamery na barona. Vivat Chojnacki, Vivat Prezydium - okrzykują obywatele przed Pałacem. Finalnie, Ignacy po chwili machania niczym Królowa Elżbieta II przerywa milczenie, z radością obwieszczając nowego Konsula, który pojawia się przez chwilę w oknie - w typowym, niebieskim, pozłacanym płaszczu. Każdy zdejmuje czapki , przesadne tytułowanie - ale jednak miłe, przynajmniej tak mi się wydaję. Konsul wygłasza swoje zacne
przemówienie.
Godzina 20:32, w eskorcie straży rządowej z Pałacu odjeżdża Ignacy Popow-Chojnacki. Ku zdziwieniu wysiadł z pojazdu i rozpoczął udzielanie odpowiedzi na ogień pytań.
Niby powinienem się smucić, w końcu muszę opuścić Pałac. Ale wcale tak nie jest, dużo osób wiedziało i wie do pory tej, że zwolennikiem pełnej konsularności jestem, a gdybym chciał mieszkać w tym Pałacu, w wyborach bym startował. Tym czasem opuszczam ten Pałac zostawiając go w dobrych rękach i z uśmiechem na twarzy. Vivat Konsul!
Konsulowi życzymy wybitnych rządów, Vivat Konsul! A tutaj można zauważyć, że Konsul nie próżnuje, wręcz przeciwnie. Pozdrawiamy pracowników Pałacu, którzy z pewnością przeżyli dzisiaj istną rewolucję.